Relacja z pobytu Chóru Kameralnego UAM w Korei Południowej
27 października - 04 listopada 2007
W dniach od 27.10- 4.11.2007 roku Chór Kameralny UAM na zaproszenie Ambasady RP oraz Koreańskiego Instytutu Chóralnego przebywał w Korei Południowej. Głównym powodem tego wyjazdu był udział w Międzynarodowym Konkursie Chóralnym, który od kilku lat odbywa się w Busan.
Już sama podróż dostarczyła nam wielu wrażeń. Trzeba uczciwie przyznać, że lot przez Moskwę, rosyjskimi liniami lotniczymi mającymi w swoim logo sierp i młot nie należy do najprzyjemniejszych, jest za to bardzo interesujący. Po kilkunastu godzinach w samolocie wylądowaliśmy na azjatyckiej ziemi i znaleźliśmy się na jednym z najnowocześniejszych lotnisk na świecie. Zatem już na samym początku naszego pobytu w Korei zetknęliśmy się z wysokim poziomem zaawansowania tego kraju w dziedzinie techniki. Jego skutki odczuwaliśmy jednak na co dzień, chociażby wtedy gdy okazało się, że nie działają nasze telefony komórkowe, gdyż system GSM jest tam uznawany za nie dość nowoczesny i aby móc korzystać z telefonu trzeba było wypożyczyć aparat pracujący w systemie UMTS. Podobnie bardzo wysoki poziom rozwoju prezentowały np. koreańskie metropolie- Seul i Busan czy szybka kolej.
Jednak życie zwykłych ludzi, toczące się u stóp górujących nad miastami drapaczy chmur nie było już tak imponujące. Wszędzie unosił się zapach smażonych ryb, owoców morza, suszonych ośmiornic, nieznanych nam przypraw, który nieprzyzwyczajonych do tego Europejczyków momentami przyprawiał o mdłości. Napotykaliśmy też pewne problemy związane z różnicami kulturowymi takimi jak brak wprawy w posługiwaniu się pałeczkami czy nieznajomość koreańskiego, która utrudniała kontakt chociażby z kierowcami taksówek (angielski i mapa nie wystarczyły).
Trzeba jednak przyznać, iż ta odmienność kulturowa Korei jest fascynująca. Chyba największe wrażenie wywarł na nas kompleks pałacowy dynastii Joseon- Gyeongbokgung- powstały w XIV wieku, a w ostatnich latach gruntownie odrestaurowany. Interesująca architektura, wspaniałe ornamenty i różnorodność kolorystyczna w połączeniu z panującą tego dnia słoneczną pogodą były naprawdę imponujące. I tak przez pierwsze trzy dni czas upływał nam na zwiedzaniu, spacerowaniu po Seulu, wizytach na targu oraz poznawaniu miejscowej kuchni i ludności.
Warto jednak pamiętać, że nasz pobyt w stolicy republiki Korei był współorganizowany przez Ambasadę RP. Na zaproszenie Pana Ambasadora Marka Całki nasz chór dał koncert dla korpusu dyplomatycznego z okazji zbliżającego się święta Niepodległości. Koncert ten spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony niełatwej przecież publiczności. Największe emocje wzbudziło wykonanie polskiej melodii ludowej- "Zbójnicki".
Czas spędzony w Seulu miał nam służyć do zaklimatyzowania się w innej strefie czasowej na tyle, by w dobrej formie przystąpić do najważniejszego celu naszej podróży- występu konkursowego, którego ciężar powoli zaczynaliśmy odczuwać.
W środę 31.10 udaliśmy się do Busan- ponad czteromilionowego miasta położonego na południu Półwyspu Koreańskiego u wybrzeża Morza Japońskiego. Na dworcu czekała na nas nasza azjatycka przewodniczka, która towarzyszyła nam niemal przez cały pobyt. Jeszcze tego samego dnia wzięliśmy udział w koncercie inaugurującym festiwal, co pozwoliło nam zapoznać się z główną sala koncertową Busańskiego Centrum Kultury. Występ konkursowy odbył się następnego dnia o godzinie 10 rano. Zatem musieliśmy wstać ok. 6 żeby się odpowiednio przygotować, rozśpiewać i przejechać na miejsce przesłuchania. Sam występ był dość trudny. Po pierwsze ze względu na to, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do śpiewania o tak wczesnej porze, na dodatek do niemal pustej sali, na w której oprócz członków jury siedziało jeszcze kilka osób. Po drugie, takim sytuacjom, mimo dobrego przygotowania zawsze towarzyszy stres.
Przez kolejne dwa dni w oczekiwaniu na werdykt jury, daliśmy jeszcze 3 koncerty, odwiedziliśmy oceanarium, oddawaliśmy się szałowi zakupów na miejscowych targach, odpoczywaliśmy na najpiękniejszej koreańskiej plaży- Haeundae.
Ogromnym wyróżnieniem było dla nas zaproszenie do udziału w koncercie galowym festiwalu, tym bardziej, że spośród 36 uczestników festiwalu do udziału w tym koncercie wytypowano zaledwie 9 zespołów. Także tutaj spotkaliśmy się z bardzo serdecznym przyjęciem ze strony międzynarodowej publiczności. Jak się tego spodziewaliśmy najbardziej spodobał się "Zbójnicki".
Na ogłoszenie wyników konkursu jechaliśmy z niepokojem. Nie słyszeliśmy bowiem naszych konkurentów, a jak wiedzieliśmy konkurs od lat stoi na wysokim poziomie. Jednak to my w oczach międzynarodowego jury okazaliśmy się najlepsi - otrzymaliśmy pierwszą nagrodę w kategorii chórów mieszanych, pokonując między innymi zespoły z Chin, Indii, Filipin, Korei czy Indonezji, nagrodę za najlepszą interpretację utworu obowiązkowego ("Exultate Iusti"), a Krzysztof Szydzisz został uznany za najlepszego dyrygenta całego festiwalu.
Muszę przyznać, że udział w festiwalu i związne z nim obcowanie z tak różnymi kulturami i tradycjami wykonawczymi było bardzo interesujące i pouczające. Niewątpliwą korzyścią są także nawiązane kontakty, które mam nadzieję przyczynią się do owocnej współpracy w przyszłości.
Podsumowując, pobyt w Korei na pewno należy zaliczyć do udanych. Jego ostatnim i zarazem najmocniejszym akcentem było ogłoszenie wyników konkursu i koncert laureatów.
Na długo jednak pozostanie nam w pamięci widok zatłoczonych koreańskich uliczek, spotykanych na każdym kroku neonów, wspaniałej architektury pałacowej czy największego na świecie targu rybnego; zapach i smak ryb i owoców morza, pieczonych kasztanów, tamtejszych przypraw, doskonałego śliwkowego wina; specyficzny odgłos ruchu ulicznego, brzmienie języka koreańskiego i ucięty owacją sali, ledwie dochodzący do nas głos dyrektora festiwalu: The Gold Prize given to Adam Mickiewicz University Chamber Choir.
(tekst: Grzegorz Sikorski, fot. archiwum Chóru Kameralnego UAM)