Słoneczna Hiszpania...
1 - 18 września 2003
Osiemnastodniowe tournee Chóru Kameralnego obfitowało w wydarzenia zaskakujące. Rozpoczęliśmy je wizytą u chórzystów z St. Etienne (zaprzyjaźnionego miasta francuskiego), których gościliśmy na festiwalu Universitas Cantat dwa lata temu.
Byliśmy pod głębokim wrażeniem ogromnej gościnnoci, ciepła i życzliwości, z jakimi spotkaliśmy się na miejscu. Francuzi doskonale zorganizowali nasz krótki pobyt, starając się pokazać nam to, co najbardziej interesujące w okolicy. Pozostawili nam jednak tyle swobody i czasu wolnego, że czuliśmy się jak na wakacjach. Program zwiedzania mimo wszystko często musiał być dostosowany do spraw ważniejszych ... - w końcu dla Francuzów najistotniejszy punkt dnia to posiłek, a jeść go należy ze spokojem, w przyjacielskiej atmosferze i przy kieliszku wina.
Pożegnaliśmy Francję 4 września i ruszyliśmy do Hiszpanii, która stanowiła właściwy cel podróży. Atrakcje turystyczne towarzyszyły nam od samego początku. W środku nocy do autobusu wkroczył hiszpański celnik, który z pewnością nie odmówił sobie tamtego wieczoru kropelki czegoś mocniejszego do kolacji (dla zdrowia, oczywiście). Kiedy dowiedział się, że przybywamy z Polski, natychmiast dał wyraz swej głębokiej sympatii dla naszego narodu i kultury, intonując z iście hiszpańskim ogniem w głosie... "Podmoskownyje wieczera". Następnie usiłował przehandlować swój urzędowy pistolet za komplet naszych sukienek chóralnych. Dlaczego? - tego niestety nie udało się nam ustalić. Jedynie stalowe nerwy i nieugiętość naszej tłumaczki sprawiły, że mogliśmy bez przeszkód kontynuować podróż.
Wzięliśmy udział w dwóch festiwalach chóralnych. Pierwszy (XXII Semana Coral Internacional de Alava) odbywał się w kraju Basków, w regionie Alava. Poziom festiwalu był bardzo wysoki, a chóry - różnorodne. Oprócz nas byli tam także Czesi, Białorusini, Rosjanie, Słoweńcy, Serbowie oraz dwa niesłowiańskie zespoły - z Kalifornii i z Filipin. Wspólne koncerty stanowiły pasjonujący muzyczny przegląd kultur, stylów, technik wokalnych. Poza tym, co wieczór koncertowaliśmy w innej miejscowości, nieraz oddalonej o ponad sto kilometrów od miejsca naszego zamieszkania (czyli małej miejscowości Murgia). Właśnie te wieczorne koncerty pozwalały nam na bliższy kontakt z kulturą Basków - przyjmowano nas bardzo serdecznie, częstowano regionalnymi potrawami, a często śpiewano pieśni ludowe charakterystyczne dla danego miejsca. Nasze występy z kolei, niezmiennie spotykały się z dużymi owacjami, z chęcią kupowano również nasze płyty - a to największa nagroda dla wykonawcy. Drugi z festiwali odbywał się w kastylijskim Burgos - brała w nim udział tylko część z wymienionych wyżej chórów, ale jego formuła była podobna. Nie zmienialiśmy nawet miejsca zakwaterowania.
Jak najlepiej staraliśmy się spożytkować czas wolny. Zwiedziliśmy więc okoliczne miasta: Burgos oraz Vitoria-Gasteiz, a także wybraliśmy się nad morze - do Bilbao i słynnego San Sebastian. Z zajęć rekreacyjnych szczególną popularnością cieszyła się siatkówka, którą zaraziliśmy także inne chóry. Pewnego niedzielnego wieczoru graliśmy bez przerwy pięć godzin. Skład nieznacznie się zmieniał, ale fakt pozostaje faktem!
Ogólnie rzecz biorąc wyjazd był udany, warunki zakwaterowania podziałały wyjątkowo integracyjnie (jedna wspólna sypialnia!), jedyne, co nie do końca nam odpowiadało, to pogoda oraz kondycja naszych zmęczonych gardeł. Mimo wytrwałych zabiegów zarówno ze strony hiszpańskich organizatorów, jak i z naszej, nie udało się zapewnić ani odpowiedniej temperatury, ani słońca. Poza paroma dniami, pogoda była... "zmienna" - czyli: deszcz padał na zmianę z wiejącym wiatrem. Było zimno i szaro. Jednak - nie w sercach chórzystów! Tam panowała atmosfera prawdziwie tropikalna. Bądź co bądź - od tej pory z pewną dozą sceptycyzmu będziemy się odnosić do turystycznego sloganu o słynnej "słonecznej Hiszpanii"... Za to w drodze powrotnej pogoda dopisała. Jedno popołudnie spędziliśmy w Paryżu, a następne w pięknej flamandzkiej Gandawie. Tylko nam pozazdrościć.
(tekst: Mateusz Stróżyński, fot. archiwum Chóru Kameralnego UAM)